niedziela, 24 czerwca 2012

Zakupy łowiecko - zbierackie


Interpretując Biblię, pewni mądrzy ludzie obliczyli, że człowiek, jako gatunek, liczy sobie około dziesięciu tysięcy lat. Wcześniej nie było niczego, no może poza światłem i ciemnością, które oddzielił od siebie Bóg i poczuł, że to, co zrobił, było bardzo dobre. Jak wyglądały światłość i ciemność, kiedy jeszcze nie były oddzielone, nie wiadomo, ale pewne przesłanki wskazują, że mniej więcej tak, jak listopadowe wczesne popołudnie w Polsce.
Z tym poglądem nie zgadzają się inni mądrzy ludzi. Oni twierdzą, że ludzie żyli na ziemi dużo wcześniej. Już milion lat przed naszą erą polowali na dinozaury. To musiały być ciekawe czasy, kiedy kobiety w wyglądzie Raquel Welch paradowały w swoich skórzanych bikini.
Są też tacy, którzy uważają, że człowiek wyewoluował od małych żyjątek pływających w wulkanicznych jeziorkach. Na przestrzeni dziejów rozwijał się, przechodząc różne stadia, aż w końcu osiągnął formę, jakiej my dziś stanowimy przykład. Gdzieś po drodze tworzył i rozwijał różne formy działalności, które złożyły się na to, co się zwie kulturą. Co więcej, zwolennicy przedstawianego tu poglądu twierdzą, że modele zachowań, które wykształcili nasi przodkowie mieszkający w jaskiniach, zachowały się jakoś w naszym genotypie i mają wpływ na nasze dzisiejsze życie.
Czy to prawda? Nie wszyscy zgodzą się z tym poglądem twierdząc na przykład, że kształt naszego społecznego życia jest raczej pochodną kształtowanych przez wieki układów i zależności. Że patriarchalna tradycja określiła role kobiet i mężczyzn i że na przestrzeni dziejów różne instytucje wspierały niesprawiedliwy stan rzeczy; że nie ma on nic wspólnego z biologią, naturą, więc i genetycznym dziedzictwem. Gdyby się jednak bliżej przyjrzeć…
Dziś sporą część naszej aktywności stanowi – przyjmująca różne formy – konsumpcja. Praca, by zdobyć środki, wybór tego, co chcemy nabyć, w końcu – samo nabywanie. To, jak robimy zakupy, dowodzi być może, jak wiele odziedziczyliśmy po naszych włochatych przodkach.
Gdy ja wybieram się do sklepu, wiem zwykle po co. Nawet, jeśli nie wiem dokładnie, mam zawężony obszar zainteresowania. Oglądam określone rzeczy, wybieram tą, która najbardziej mi opowiada. Znam też teren, na który się wyprawiam: rozkład sklepów w centrach handlowych, układ półek i towarów na tych półkach w sklepach w najbliższej okolicy. Mam cel i opracowaną strategię na jego zdobycie. Tak samo mają moi koledzy.
Gdy z żoną wybieram się na zakupy, od razu rysuje się przede mną wizja skomplikowanej wyprawy. Nawet, jeśli wiadomo, co ma zostać kupione, piętrzą się problemy, komplikacje, wątpliwości. Ten sklep, czy inny? Wejdźmy najpierw tu, później tam, po drodze zajrzyjmy gdzieś jeszcze. Jeśli w pierwszym coś znajdziemy – odłożymy. Będziemy kontynuować poszukiwania i wybieranie. Porównamy potencjalne zdobycze. Nagle – mamy do wyboru kilka rzeczy znalezionych w różnych miejscach. Taki wybór! Ale skoro każda z nich jest interesująca, jednak różna od pozostałych, być może żadna nie jest idealna? Odkładamy decyzję, nie kupujemy nic. Czekamy na lepszą okazję. To cykl, który może ciągnąć się długo, bardzo długo, czasami bez końca.
Skąd te różnice w podejściu? A może właśnie z czasów, kiedy ludzie tworzący pierwotne społeczności mieszkali w jaskiniach? Jak wtedy wyglądało ich życie? Role we wspólnocie były podzielone, głównie ze względu na płeć. Mężczyźni zdobywali pożywienie, polowali. Kobiety pokarmy przygotowywały. Co się z tym wiązało? Łowcy musieli znać teren, po którym się poruszają. Wiedzieć, w jakiej części okolicy mogą spotkać zwierzynę, jakie są jej zwyczaje, gdzie podchodzi do wodopoju i tak dalej. Musieli też w czasie polowania podejmować nagłe decyzje. Działać szybko i zdecydowanie. Ich strategia musiała być przede wszystkim skuteczna – musieli wrócić do obozowiska z tym, po co się wyprawili.
Kobiety zaś zajmowały się tym, co dziś zwiemy domowymi pracami. Wyglądały one oczywiście inaczej, niż te współczesne. Kobiety musiały na przykład same troszczyć się o zdobycie ziół: i tych służących do preparowania posiłków i, przede wszystkim, leczniczych. Zdobywanie ziół wymagało zaś innych strategii niż te, które przyjmowali myśliwi. Wymagało rozwagi, spokoju, podejmowania decyzji przemyślanych. Czasem – długich poszukiwań, przeczesywania lasów i łąk w poszukiwaniu odpowiednich roślin. Wiązało się z odpowiedzialnością, bo obok roślin o korzystnym działaniu, rosły często zioła trujące. Pomyłka mogła mieć opłakane konsekwencje. Wyobraźmy sobie taką scenę: odziana w skóry kobieta podchodzi do kępki roślin. Dokładnie ogląda listki, pociera je w palcach, wącha. Odchodzi, zbliża się do innej kępki, gdzie powtarza czynności sprzed chwili. Obchodzi leśną polankę, co chwila gdzieś przystając, nachylając się nad tym czy innym krzaczkiem. Czasem wraca do roślinki, którą oglądała jakiś czas temu. Czasami coś zerwie, schowa i zabierze ze sobą. Czasami odchodzi z polanki z pustymi rękoma.
Z czymś nam się to kojarzy?
Zwolennicy teorii ewolucji twierdzą, że coś z zachowań dawnych ludzi mogło przetrwać – i objawia się w nas dzisiaj. Czy to prawda? Kiedy patrzę na „zbierackie” zakupy mojej żony i myślę, że lepiej było by szybko zapolować i wrócić, do jaskini… to jest – do domu…
Coś tu może jest na rzeczy.

6 komentarzy:

  1. Aha! Kolega naraża się brakiem politycznej poprawności. Toż należy utrzymywać, że facet doskonale pudruje pupcię niemowlęcia, a kobieta świetnie kieruje wydziałem ciągłego odlewania stali. To nic, że ludzie czują co innego, niż mówią. Teraz tak należy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No co do pudrowania pupci, to się muszę zgodzić - sam doszedłem do nie byle jakiej wprawy :-)
    Może miałem to w genach?

    OdpowiedzUsuń
  3. :) a dlaczego Ty, drogi Marcinie, nie zakupisz sobie jakiejś książki filozoficznej i nie zaszyjesz się w jakiejś uroczej pysznej kawiarni z kawą, a Żony nie puścisz samej w maraton? Mamy telefony... jeśli będzie potrzebowała rady - niech zadzwoni. Jeśli będziesz miał być sponsorem - niech dzwoni ;D A moja Ulubiona Ciocia i Wujek wchodzą do centrów i się rozdzielają :) następnie się zdzwaniają i oboje są zadowoleni :) Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak czasem robimy. Ja robię przegląd Empiku, żona - reszty.
      Ale ja w sumie lubię łażenie wspólne po sklepach - byle w granicach rozsądku. I jakie to źródło obserwacji i inspiracji! ;-)

      Usuń
    2. Ha! Tak właśnie myślałam :) Bo Bardzo Mądry Mężczyzna kiedy go kuszę kawą i książką też zwykle odmawia. Wy to lubicie :) Bo nas lubicie... i lubicie z nami przebywać... i tyle!

      Usuń
  4. Coś mogło pozostać w nas z zamierzchłych czasów. Pewnie jednak to wszystko z biegiem czasu zaniknie zupełnie :) Gdzieś jeszcze tkwi ta granica miedzy kobietą a mężczyzną. We współczesnym świecie, gdzie wygląd stał się ważny może gdzieś to wszystko się zatrzeć. Ale to nie wiadomo co będzie w przyszłości :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń