Interpretując Biblię, pewni mądrzy ludzie obliczyli,
że człowiek, jako gatunek, liczy sobie około dziesięciu tysięcy lat. Wcześniej nie było
niczego, no może poza światłem i ciemnością, które oddzielił od siebie Bóg i
poczuł, że to, co zrobił, było bardzo dobre. Jak wyglądały światłość i
ciemność, kiedy jeszcze nie były oddzielone, nie wiadomo, ale pewne przesłanki
wskazują, że mniej więcej tak, jak listopadowe wczesne popołudnie w Polsce.
Z tym poglądem
nie zgadzają się inni mądrzy ludzi. Oni twierdzą, że ludzie żyli na ziemi dużo
wcześniej. Już milion lat przed naszą erą
polowali na dinozaury. To musiały być ciekawe czasy, kiedy kobiety w wyglądzie
Raquel Welch paradowały w swoich skórzanych bikini.
Są też tacy,
którzy uważają, że człowiek wyewoluował od małych żyjątek pływających w
wulkanicznych jeziorkach. Na przestrzeni dziejów rozwijał się, przechodząc
różne stadia, aż w końcu osiągnął formę, jakiej my dziś stanowimy przykład. Gdzieś
po drodze tworzył i rozwijał różne formy działalności, które złożyły się na to,
co się zwie kulturą. Co więcej, zwolennicy przedstawianego tu poglądu twierdzą,
że modele zachowań, które wykształcili nasi przodkowie mieszkający w
jaskiniach, zachowały się jakoś w naszym genotypie i mają wpływ na nasze
dzisiejsze życie.
Czy to prawda?
Nie wszyscy zgodzą się z tym poglądem twierdząc na przykład, że kształt naszego
społecznego życia jest raczej pochodną kształtowanych przez wieki układów i zależności.
Że patriarchalna tradycja określiła role kobiet i mężczyzn i że na przestrzeni
dziejów różne instytucje wspierały niesprawiedliwy stan rzeczy; że nie ma on
nic wspólnego z biologią, naturą, więc i genetycznym dziedzictwem. Gdyby się
jednak bliżej przyjrzeć…
Dziś sporą
część naszej aktywności stanowi – przyjmująca różne formy – konsumpcja. Praca,
by zdobyć środki, wybór tego, co chcemy nabyć, w końcu – samo nabywanie. To,
jak robimy zakupy, dowodzi być może, jak wiele odziedziczyliśmy po naszych
włochatych przodkach.
Gdy ja
wybieram się do sklepu, wiem zwykle po co. Nawet, jeśli nie wiem dokładnie, mam
zawężony obszar zainteresowania. Oglądam określone rzeczy, wybieram tą, która
najbardziej mi opowiada. Znam też teren, na który się wyprawiam: rozkład
sklepów w centrach handlowych, układ półek i towarów na tych półkach w sklepach
w najbliższej okolicy. Mam cel i opracowaną strategię na jego zdobycie. Tak samo
mają moi koledzy.
Gdy z żoną wybieram
się na zakupy, od razu rysuje się przede mną wizja skomplikowanej wyprawy. Nawet,
jeśli wiadomo, co ma zostać kupione, piętrzą się problemy, komplikacje,
wątpliwości. Ten sklep, czy inny? Wejdźmy najpierw tu, później tam, po drodze
zajrzyjmy gdzieś jeszcze. Jeśli w pierwszym coś znajdziemy – odłożymy. Będziemy
kontynuować poszukiwania i wybieranie. Porównamy potencjalne zdobycze. Nagle –
mamy do wyboru kilka rzeczy znalezionych w różnych miejscach. Taki wybór! Ale skoro
każda z nich jest interesująca, jednak różna od pozostałych, być może żadna nie
jest idealna? Odkładamy decyzję, nie kupujemy nic. Czekamy na lepszą okazję. To
cykl, który może ciągnąć się długo, bardzo długo, czasami bez końca.
Skąd te
różnice w podejściu? A może właśnie z czasów, kiedy ludzie tworzący pierwotne
społeczności mieszkali w jaskiniach? Jak wtedy wyglądało ich życie? Role we
wspólnocie były podzielone, głównie ze względu na płeć. Mężczyźni zdobywali
pożywienie, polowali. Kobiety pokarmy przygotowywały. Co się z tym wiązało? Łowcy
musieli znać teren, po którym się poruszają. Wiedzieć, w jakiej części okolicy
mogą spotkać zwierzynę, jakie są jej zwyczaje, gdzie podchodzi do wodopoju i
tak dalej. Musieli też w czasie polowania podejmować nagłe decyzje. Działać szybko
i zdecydowanie. Ich strategia musiała być przede wszystkim skuteczna – musieli wrócić
do obozowiska z tym, po co się wyprawili.
Kobiety zaś
zajmowały się tym, co dziś zwiemy domowymi pracami. Wyglądały one oczywiście
inaczej, niż te współczesne. Kobiety musiały na przykład same troszczyć się o
zdobycie ziół: i tych służących do preparowania posiłków i, przede wszystkim,
leczniczych. Zdobywanie ziół wymagało zaś innych strategii niż te, które
przyjmowali myśliwi. Wymagało rozwagi, spokoju, podejmowania decyzji
przemyślanych. Czasem – długich poszukiwań, przeczesywania lasów i łąk w
poszukiwaniu odpowiednich roślin. Wiązało się z odpowiedzialnością, bo obok
roślin o korzystnym działaniu, rosły często zioła trujące. Pomyłka mogła mieć
opłakane konsekwencje. Wyobraźmy sobie taką scenę: odziana w skóry kobieta
podchodzi do kępki roślin. Dokładnie ogląda listki, pociera je w palcach,
wącha. Odchodzi, zbliża się do innej kępki, gdzie powtarza czynności sprzed
chwili. Obchodzi leśną polankę, co chwila gdzieś przystając, nachylając się nad
tym czy innym krzaczkiem. Czasem wraca do roślinki, którą oglądała jakiś czas
temu. Czasami coś zerwie, schowa i zabierze ze sobą. Czasami odchodzi z polanki
z pustymi rękoma.
Z czymś nam
się to kojarzy?
Zwolennicy teorii
ewolucji twierdzą, że coś z zachowań dawnych ludzi mogło przetrwać – i objawia
się w nas dzisiaj. Czy to prawda? Kiedy patrzę na „zbierackie” zakupy mojej
żony i myślę, że lepiej było by szybko zapolować i wrócić, do jaskini… to jest –
do domu…
Coś tu może
jest na rzeczy.
Aha! Kolega naraża się brakiem politycznej poprawności. Toż należy utrzymywać, że facet doskonale pudruje pupcię niemowlęcia, a kobieta świetnie kieruje wydziałem ciągłego odlewania stali. To nic, że ludzie czują co innego, niż mówią. Teraz tak należy ;)
OdpowiedzUsuńNo co do pudrowania pupci, to się muszę zgodzić - sam doszedłem do nie byle jakiej wprawy :-)
OdpowiedzUsuńMoże miałem to w genach?
:) a dlaczego Ty, drogi Marcinie, nie zakupisz sobie jakiejś książki filozoficznej i nie zaszyjesz się w jakiejś uroczej pysznej kawiarni z kawą, a Żony nie puścisz samej w maraton? Mamy telefony... jeśli będzie potrzebowała rady - niech zadzwoni. Jeśli będziesz miał być sponsorem - niech dzwoni ;D A moja Ulubiona Ciocia i Wujek wchodzą do centrów i się rozdzielają :) następnie się zdzwaniają i oboje są zadowoleni :) Polecam!
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem robimy. Ja robię przegląd Empiku, żona - reszty.
UsuńAle ja w sumie lubię łażenie wspólne po sklepach - byle w granicach rozsądku. I jakie to źródło obserwacji i inspiracji! ;-)
Ha! Tak właśnie myślałam :) Bo Bardzo Mądry Mężczyzna kiedy go kuszę kawą i książką też zwykle odmawia. Wy to lubicie :) Bo nas lubicie... i lubicie z nami przebywać... i tyle!
UsuńCoś mogło pozostać w nas z zamierzchłych czasów. Pewnie jednak to wszystko z biegiem czasu zaniknie zupełnie :) Gdzieś jeszcze tkwi ta granica miedzy kobietą a mężczyzną. We współczesnym świecie, gdzie wygląd stał się ważny może gdzieś to wszystko się zatrzeć. Ale to nie wiadomo co będzie w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam