Platon wielkim filozofem był, to nie ulega kwestii. Są tacy, którzy twierdzą, że cała zachodnia filozofia jest jedynie dopiskami do teorii Platona. Coś w tym może i jest. Jednym z największych dokonań Platona było stworzenie Teorii Idei. Najogólniej rzecz ujmując, zakłada ona, że poza tym wszystkim, co oglądamy i czego doświadczamy na co dzień za pomocą naszych zmysłów, istnieje świat Rzeczy Samych W Sobie, prawdziwych przedmiotów – Idei. Wszystko, co istnieje w świecie materialnym, jest niedoskonałe, bo stanowi jedynie ich odbicie.
Dla przybliżenia swojej teorii, Platon opowiada nam historię, mit. Ukazuje obraz ludzi więzionych w jaskini. Są oni od najmłodszych lat zakuci w kajdany tak, że widzą jedynie ścianę, którą mają przed sobą. Na ścianie obserwują cienie, które rzucają przedmioty przenoszone za ich plecami, oświetlone blaskiem ognia. Mają ci kajdaniarze osobliwi oczywiście przekonanie, że to, co oglądają, to prawdziwe, rzeczywiste rzeczy – nie zaś cienie, złuda, jak to jest w istocie. Więźniowie ci są podobni do nas, czy może – to my ich przypominamy. Bo dla nas, prawdziwy świat również jest gdzie indziej, prawdziwe są jedynie Idee, które są wieczne, poznawalne umysłem, a ponadto nie podlegają zmianom. Dlatego Platon mówi, że idee istnieją w naturze jako wzory, rzeczy jednostkowe zaś, będące do nich podobne, są podobiznami[1]. My zaś oglądamy jedynie cienie, marne reprodukcje – zamknięci w jaskini własnej niewiedzy.
Filozof uznający nauki Platona dąży do poznania Prawdy, czyli stara się ujrzeć Idee. Kopie go nie interesują, bo nie leży w nich żadna realna wartość. Od dłuższego czasu, właściwie od zawsze obserwuję takie platońskie podejście u mojej żony – w czasie zakupów. Osiągnięcie celu, czyli dotarcie do prawdy lub dokonanie właściwego zakupu, to splecenie się pięciu elementów: najpierw idzie nazwa przedmiotu, potem jego definicja, obraz, dyskusja intelektualna, wreszcie przedmiot sam w sobie – prawdziwy cel poznania[2] lub zakupów. Dajmy na to: płaszczyk. Płaszczyk, to nazwa. Jego definicja (powiedzmy, że stworzę tu roboczą, zapewne niedoskonałą): okrycie wierzchnie, rozpinane, długością sięgające co najmniej połowy uda, często zaopatrzone w pasek. Mam jako takie wyobrażenie (obraz) o płaszczykach – zasadniczo umiem je rozpoznać i odróżnić, na przykład od kurtek. Dyskusję intelektualną żona prowadzi ze mną w przymierzalni: Co myślisz? Właściwie fajny, ale ten kołnierz (kiwam głową)… mógłby być taki bardziej, wiesz (znowu kiwam)…tu tak szerzej… nie wiem, czy ten dobrze wygląda. Kolor fajny… taki niby klasyczny trencz, ale to chyba nie to, o co mi chodzi… (ja kiwam, i tak dalej). Tak dochodzimy do wyobrażenia o tym, jaki powinien być płaszczyk, który zachwyciłby moje kochanie. Na tej podstawie możemy prowadzić poszukiwania tego idealnego płaszczyka. Nie są one łatwe, bo po drodze spotykamy wiele przeszkód. Musimy poznać Długość Idealną, Proporcje, Krój Sam W Sobie, dojść do Idei Koloru trencza… To dość mozolna droga.
Kiedy już znajdę Idealny Płaszczyk, kupię go od razu – tak kończy się nasz wypad do sklepu. Nie wiem, czy to optymistyczna myśl. Może tak – w końcu wytrwałość w dążeniu do Prawdy jest piękną cechą, świadczącą o szlachetności duszy, jak rzekłby pewnie Platon. Ale na zbliżenie się do Idei życia niejednemu nie starcza, a nawet wielu żyć (Platon wierzył w swoistą reinkarnację). To wizja już mniej krzepiąca dla poszukiwaczy płaszczyków, tym bardziej, że wiosna się zbliża. No cóż – czas pokaże…
[1] Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów. Książka przybliża teorie i przedstawia życiorysy mędrców, ale podaje też wiele plotek i ploteczek o iście tabloidowym charakterze. Bardzo ciekawa.
[2] Tak swoje poglądy tłumaczy sam Platon, w fikcyjnej niestety rozmowie – w kryminale z wielką filozofią w tle: Jose Carlos Somoza, Jaskinia filozofów.