wtorek, 19 lutego 2013

Politycy i hejterzy, czyli o publicznej debacie



Brakiem kultury odznacza się większość śmiertelnych, za to słów mają nadmiar – pisał grecki filozof Kleobulos około 600 roku przed naszą erą. Wiele czasu upłynęło, odkąd te słowa zostały zapisane, ale zmieniło się niewiele. Doskonale widać to dziś, w dobie Internetu. Wielu ma coś do powiedzenia, każdy pojawiający się w sieci temat jest szeroko komentowany, tylko treść komentarzy i forma wyrażania opinii pozostawiają wiele do życzenia.
Na facebookowym profilu Ministerstwa Edukacji rozgorzała dyskusja dotycząca obowiązku posyłania do szkół sześciolatków. Pani minister napisała, że szkoła jest dla dzieci inspirująca, więc rodzice powinni być zadowoleni z faktu, że ich dzieci mogą być inspirowane (nie jest to cytat, ale taki był sens wypowiedzi). Rodzice natomiast mieli wątpliwości i zasypali panią minister pytaniami. Nie wiem, czy pani Szumilas osobiście siedzi na fejsie i odpowiada na komentarze, czy robią to jej współpracownicy, niezależnie jednak od tego, kto zamieszcza treści na rządowym profilu, robi to w imieniu rządu i państwa. Dziwi mnie więc fakt, że w pewnym momencie dyskusja została przerwana wpisem następującej treści: Wszystkich, którzy kilka ostatnich godzin spędzili na naszym profilu pytając, odpowiadając, dziękując, kopiując... ZAPRASZAMY NA SPACER (najlepiej z dziećmi):) Pogoda nie jest najgorsza, na bazarze można już kupić tulipany... czyli właściwie WIOSNA powoli się zbliża!:D Jak odebrać taki komunikat? Lekceważenie – to najdelikatniejsze słowo, które przychodzi mi w tej chwili do głowy. Zaraz po nim pojawiają się inne słowa i określenia: brak kultury, chamstwo… Czy rodzice dopytujący o ważne sprawy dotyczące ich dzieci powinni być zbywani w taki sposób? Do tego przez swoich własnych przedstawicieli, którzy powinni przecież tym rodzicom i wszystkim innym obywatelom służyć, pracując dla ich dobra? Nie będę odpowiadał na to pytanie, ale sądzę, że odpowiedź jest jednoznaczna.
Ten występ naszych polityków, to jednak, niestety, nic, kropla w morzu. Jakiś czas temu mieliśmy wątpliwą przyjemność słyszeć wypowiedź posłanki, pani doktor habilitowanej, z tytułem profesora na jakiejś uczelni, która to pani stwierdziła, że nie wystarczy nażreć się hormonów, żeby być kobietą. Nie chcę się tu wikłać w dyskusję dotyczącą osoby pani Grodzkiej, której te słowa dotyczyły. Nie chcę też wnikać w poglądy pani Pawłowicz, autorki wypowiedzi. Chodzi mi jedynie o formę. Krystynie Pawłowicz może nie odpowiadać idea zmiany płci. Może jej się wydawać czymś niewłaściwym, niestosownym, może nawet czymś niesmacznym. Tyle że poglądy, to jedno. Dawanie im wyrazu w takiej, a nie innej formie, to co innego. Za dużo słów, za mało kultury, taktu, empatii. Za mało refleksji związanej z tym, że można kogoś krytykować, ale nie trzeba go przy tym ranić i poniżać. Jak skomentować wystąpienie posłanki Pis-u? Chyba tylko tak, że nie wystarczy być kobietą, żeby być damą. I nie wystarczy być wykształconym, żeby nie być prostakiem.
Afera z panią Pawłowicz jeszcze nie przycichła, a już mogliśmy śledzić rozwój następnej, tym razem dotyczącej wypowiedzi Janusza Palikota, który z właściwą sobie swobodą mówił coś o politycznych gwałtach i o tym, że jego partyjna koleżanka chciała być zgwałcona. Prawdziwa klasa!
Brak kultury w wyrażaniu opinii, w ocenianiu innych, ogólnie – kultury wypowiedzi, nie dotyczy oczywiście tylko polityków. Nie bez powodu funkcjonuje od jakiegoś czasu w naszym, związanym z Internetem słowniku, określenie hejter. Z jakiegoś powodu wielu z nas lubi rozładowywać swoje frustracje wypowiadając się publicznie, choć anonimowo. Żeby poznać poziom internetowej debaty z udziałem zwykłych użytkowników sieci, wystarczy zagłębić się w lekturę komentarzy pod pierwszym lepszym dziennikarskim doniesieniem.
W fazę finału wchodzi właśnie sprawa Katarzyny Waśniewskiej, która stanęła przed sądem, oskarżona o zabójstwo swojej córki. Hejterzy od razu dali o sobie znać. Worek na łeb i żywcem do piachu…; Powinna Zdechnąć w najgorszych męczarniach a jej zwłoki powinni potem rozrzucić świniom w chlewie!!!; CZAPA DLA PANI KASI! – to tylko niektóre z wypowiedzi pojawiających się pod doniesieniami z sali sądowej. Podobnie sprawa wygląda, gdy przyjrzymy się „opiniom” internautów dotyczących sondaży badających popularność partii politycznych: SLD, PIS i Palikot do worka i do wisly....Zobaczycie jak szybko Polska przegoni niemcy. Ale wy lubicie burakowac sie i zyc chu...owo; Precz z zydowskimi sondażami-kto we klamstwa jeszcze wierzy???? Tak wyrażają poglądy polscy obywatele (zachowałem też oryginalną pisownię – tak posługują się swoim językiem Polacy).
I tak to się kręci: za mało kultury a za dużo słów. I nic nie wróży zmiany na lepsze. Bo kto wie, może dzisiejsza gimnazjalistka, która swoją koleżankę ostrzega tymi słowami: i to szmato odszczekaj dziwko i masz najebane w szkole za jakiś czas skończy studia, może zostanie profesorem, może politykiem… Ciekawe, czy dopracuje się do tego czasu umiejętności innego sposobu wyrażania uczuć, czy może obecny wejdzie jej na dobre w krew.

12 komentarzy:

  1. Pewne sprawy przekraczaja tak wysoko normy, ze nic im juz nie moze zaskodzic a jednego 'frustrata' mniej bo piszac komentarz wyeksplatuje sie i rozladuje (moze innego czytajacego tez rozbroi). Przyklad idzie z GORY :). Media tez sa dobre, same prowokuja... bo po to sa.
    Pozdrawia Anonim (nie mylic, prosze, z 'frustratem' czy 'hej-em')
    'Brak kultury' tez jest kultura, chamstwo tez jest kultura. Paradoks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się, szczególnie z ostatnim fragmentem. Brak kultury, to brak kultury. Koniec, kropka. Obrażanie kogoś, mieszanie z błotem w wulgarnych słowach - w tym nie ma nic dobrego. No, chyba, że 'kulturę' potraktujemy słownikowo, jako ogół ludzkich wytworów. Wtedy chamstwo będzie jak najbardziej częścią kultury. Ale jeśli mówimy o kulturalnym zachowaniu, to mamy na myśli raczej takie, które pewnych rzeczy nie dopuszcza.
      A czy media są od tego, żeby prowokować? No nie wiem, nie wiem...

      Usuń
    2. No ale dlaczego pojecie 'kultury zachowania' ma znaczyc tylko 'dobre zachowanie'? Jak to sie ma z wolnoscia slowa? Jak sie ma z kontekstem tekstu, wydarzenia?
      Wydaje mi sie, ze pewne wypowiedzi lepiej, szybciej niz inne (te z hipokryzja) mowia z jakim rodzajem ludzkim mamy do czynienia :) - Anonim (nie mylic, prosze, itp)

      Usuń
    3. Wolność słowa nie polega na tym, że można mówić wszystko i zawsze, w każdej sytuacji - co nam ślina na język przyniesie.

      Różnica jest taka - mogę tutaj teraz napisać (i piszę): 'nie zgadzam się z Tobą, myślę tak i tak...' A mógłbym napisać (bez urazy, bo to tylko przykład): 'bzdury jakieś pieprzysz, chyba głupi jesteś, skoro takie rzeczy wypisujesz...' i tak dalej. Widzisz różnicę?

      Z wolnością słowa jest jak z każdą inną wolnością - moja kończy się tam, gdzie zaczyna ograniczać wolność drugiego. Czyli, korzystając z wolności słowa mówię tyle, żeby drugiemu człowiekowi nie zrobić przykrości, nie zranić. Wypowiedź typu 'nażreć się hormonów' narusza godność drugiego człowieka, to jest nadużycie wolności słowa.

      Usuń
    4. "Różnica jest taka - mogę tutaj teraz napisać (i piszę): 'nie zgadzam się z Tobą, myślę tak i tak...' A mógłbym napisać (bez urazy, bo to tylko przykład): 'bzdury jakieś pieprzysz, chyba głupi jesteś, skoro takie rzeczy wypisujesz...' i tak dalej. Widzisz różnicę?"

      Nie widze wielkiej roznicy :) choc przyznam, ze po pierwszej wypowiedzi swoja odpowiedz dostosuje do Twojej a w drugiej poczuje sie zazenowany, namysle sie czy odpowiedziec w takim samym tonie czy zamilczec. Jesli nie musze to zamilcze. Jesli musze odpowiedziec z zasady (mam w tym swoj udzial) odpowiem grzeczniej (tez umiem byc hipokrytycznie kulturalny) niz odpowiedz najgrzeczniejszej wypowiedzi ale tak aby ten ktos po raz drugi mi tego nie napisal. Jesli odpisze z wlasnej woli to napisze to co mysle nawet dosadnie:) jesli tak bede czul. (pisze oczywiscie w rodz. meskim bo Anonim to on :) i nie czuje potrzeby wulgaryzowania - z zasady i z natury a te ewentualne dosadnosci moga wyrazac na skroty pewne mysli jako forma wyrazania sie - pomijam tez regulaminy i zasady netykiety - i sam sie okreslam w oczach innych). Piszacy wlasciwie wystawia o sobie 'swiadectwo' i liczy sie z konsekwencjami (swiadomie lub nieswiadomie).
      Ganienie kogos (doroslego) za jego wypowiedzi tez jest ograniczaniem jego wolnosci wypowiedzi, niech wiec bedzie to zrobione z kultura (rozumianego tak jak Ty chcesz). To sie nazywa chyba wzajemne oddzialywanie. Dyskusja powinna byc budujaca (idealy, idealy).
      Pozdrowienia :) - Anonim (... prosze, itp)

      Usuń
    5. Jednej rzeczy nie rozumiem: dlaczego utożsamiasz kulturalną wypowiedź (będę się trzymał tego, że chodzi o kulturę osobistą) z hipokryzją?

      Ja rozumiem, że w grę mogą wchodzić emocje. Ale nawet w emocjach można kogoś obrazić albo nie obrazić. Nawet, jeśli z tych emocji cisną mi się na usta wulgaryzmy. Jest różnica - znowu podam przykład - kiedy napiszę, albo powiem do kogoś, kiedy mi emocje puszczą, że 'mnie wkurwia' i kiedy powiem do niego 'ale z ciebie wkurzający skurwysyn'. Tu emocje i tu emocje, znajdujące ujście w wulgaryzmie. Ale w drugim przypadku jest jeszcze obelga. A nie musi jej być.

      W tym, że kogoś nie obrażę, nawet, jeśli mnie denerwuje i to bardzo, nie widzę hipokryzji.

      Gdyby ktoś napisał, komentując sprawę Katarzyny W., że jest za karą śmierci w przypadkach takich jak ten (chociaż wyrok jeszcze nie zapadł i wina nie została udowodniona), to by było ok, każdy ma prawo do własnego zdania. Ale kiedy ktoś pisze:'czapa i rzucić świniom na pożarcie' - to jest przesada, to jest dawanie wyrazu najniższym instynktom, dowód na to, że chodzi nie o sprawiedliwość, tylko o zemstę, brutalną i nieludzką, na poziomie jaskiniowym.

      Usuń
    6. Tak, sprawa obrazy jakos tak dziwnie sie to prawnie nazywa, ze nie uzyje tego slowa dbajac o poprawnosc, to powod do sadu. Jest konsekwencja wolnosci i ODPOWIEDZIALNOSCI slowa i za slowo.
      Wydaje mi sie, ze emocje sa bardzo gleboko osadzone, szczegolnie pewna wrogosc do drugiego.
      Nie zgadzam sie z Toba, ze jestesmy 'aniolami' , ze nie chcemy nikogo obrazac. Ja czasem chce ale nie robie tego wprost bo wyksztalcenie (worek bardzo pojemny) daje mi umiejetnosc panowania nad slowami nawet wtedy gdy emocje mna targaja... to idzie bardziej w strone sarkazmu, odniesien, aluzji. Sa ludzie, ktorzy poza umiejetnoscia 'klepania w klawisze' nie chca ujawnic swojeg wyszkolenia, pokazuja swoja niezaradnosc slowna. Slowa to to co widac na zewnatrz, wnetrze to mentalnosc.
      Wracajac do emocji, wewnetrznych procesow myslowych wyrazanych werbalnie - to jest kultura,podstawa mentalnosc. Reszte sobie sam dopowiedz bo jestes na to przygotowany. - Anonim (... itp)

      Usuń
    7. Przepraszam, obowiazki sklaniaja mnie do przerwania dyskusji z Toba.
      Zycze milego wieczoru - Anonim (... itp)

      Usuń
  2. Oj widzę, że politycznie się tu u Ciebie ostatnio robi...

    Co do marginesów meritum - wydaję mi się, że w dzisiejszym świecie niestety ale media zapominają o tym, że ich podstawowym obowiązkiem jest informowanie a nie pisanie komentarzy do wydarzeń.

    Stąd prosta droga do szukania sensacji, szoku, jak najbardziej brutalnych historii, które de facto niczemu i nikomu nie służą.

    Przepraszam, służą koncernom prasowym.

    Stąd wieczne prowokacje etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie miało być o polityce (wyszło przy okazji), tylko o języku i kulturze albo o kulturze języka... A że politycy nagminnie dostarczają przykładów braku tejże - cóż, tak już niestety jest.

      Usuń
  3. Zawsze tak było, tylko w dobie przedinternetowej trudniej było komunikować publiczności swoje poglądy. Myślę, że zawsze tak będzie. Kultura, klasa, takt, wyczucie to coś co nie jest rozdawane wszystkim. Predyspozycje do zachowań, które cenisz, ma się w genach. Wychowanie tylko to kształtuje, ale nie stworzy z genetycznego chama człowieka kulturalnego. W drugą stronę natomiast ten mechanizm działa bardzo skutecznie - obracanie się w świecie chamstwa skutecznie uczy bycia chamem, dlatego ludzi na poziomie zawsze jest mniej, niż prostaków. Piętnować ich jednak warto, nie jest to praca bez sensu, choć syzyfowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak mi słów... zamiast się skupiać na czymś konstruktywnym ludzie wolą sączyć jad... tak jest łatwiej. Zero wysiłku. Dlatego ja nie czytam takich komentarzy, staram się nie słuchać polityków...


    P.S. :) no i właśnie też miewam takie myśli jeśli chodzi o wybór filmów, że się uwsteczniam... potem zaraz głaszczę się troszkę w myślach z "przecież masz prawo do relaksu"... Ciekawe czy staliśmy się mniej wymagający czy też po prostu mamy inne potrzeby? Albo jesteśmy bardziej zmęczeni? Ale to nas nie uprawnia do regres... ehh...
    Nie wiedziałam, że jest stara wersja "Django", dziękuję za ciekawostkę :)

    I nie trać nadziei! :)

    OdpowiedzUsuń