poniedziałek, 14 maja 2012

Czytanie to czynność fizjologiczna


Zaproszony do zabawy przez Bosego Antka, dałem się skusić, choć raczej nie ulegam tego typu zaproszeniom. Wywnętrzać wolę się w granicach, które sam sobie wyznaczam – czas na odpowiadanie na osobiste pytania zadawane seriami przyjdzie, gdy już będę sławny i bogaty, póki co mogę sobie odpuścić wywiady, co zwykle właśnie czynię. Tym razem jednak dałem się skusić, bo temat ciekawy i bardzo mi bliski: książki i czytanie książek, oraz różne książkowe nawyki, wspomnienia i sympatie.
Choć na pytania będę odpowiadał, szczerze i wyczerpująco, postanowiłem mieć jednak ostatnie słowo i trzymać się formy, którą sam wybrałem. Zamiast więc wyliczanki, zapraszam do przeczytania tekstu. Jakoś łatwiej mi klecić okrągłe zdania – zainteresowani będą musieli przebrnąć przez tych kilka akapitów. Zapraszam.
O jakiej porze dnia czytam najchętniej? – tego dotyczy pierwsze pytanie. O każdej. W moim przypadku sprawa rozbija się nie o kwestię chęci, lecz możliwości. Nauczyłem się czytać i skupiać na tym, co czytam w różnych okolicznościach i teraz z tej umiejętności korzystam. Czytam więc, kiedy moi Chłopcy przez chwilę zajmą się sobą i mam na lekturę kilka minut – zawsze trochę się w lekturze przez tą chwilę posunę. Czytam wieczorem, w łóżku, dopóki nie zdam sobie sprawy, że już nie bardzo rejestruję, o co chodzi, albo póki sobie nie uświadomię, że moje ostatnie mrugnięcie powiekami trwało kilka minut. Czasem – tu nadchodzi moment szczerości – zdarza mi się zajrzeć do książki w pracy, szczególnie gdy dyżur mam popołudniowy, gdy nic się nie dzieje a ja nie mam akurat niczego sensownego do zrobienia.
Na pytanie o to, gdzie czytam, już częściowo odpowiedziałem. W domu – chyba jednak najwięcej. A najbardziej lubię przed domem, gdy grzeje wiosenne czy letnie słońce, gdy mogę się rozsiąść z książką wygodnie i gdy mnie nic nie rozprasza.
Jaki rodzaj książek najchętniej czytam? – ostatnio są to zdecydowanie książki tak zwane „łatwe, lekkie i przyjemne”, bo jednak zwykle lekturze oddaję się w międzyczasie. Gdy Chłopaki biegają gdzieś i robią nie wiadomo co, gdy się obiad akurat gotuje albo gdy się już po prostu chce spać, trudno się skupić na czymś śmiertelnie poważnym. Nie czytam więc ostatnio rzeczy poważnych, za to „śmiertelne” i owszem – jakoś mnie ostatnimi czasy ciągnie do kryminałów.
I właśnie kryminał ostatnio kupiłem – tu odpowiadam na kolejne pytanie. Najnowszą powieść Marka Krajewskiego, Rzeki Hadesu. Kupiłem, nawet w przedsprzedaży, bo nie mogłem się doczekać i chyba w tym miejscu przekombinowałem. Zamiast długo wyczekiwane przygody komisarza Popielskiego poznać szybciej, ciągle ich nie poznałem, bo przesyłka nie dotarła. Przed chwilą dosłownie się o nią upomniałem. Mam nadzieję, że będzie jakiś skutek, najlepiej w postaci listonosza z paczką pukającego do drzwi.
A ostatnio, to czytałem też kryminał, w mistrzowskim wykonaniu Borysa Akunina – Lekturę nadobowiązkową, drugą część serii o przygodach magistra. Polecam, Akunin naprawdę świetnie pisze.
Za to obecnie, dla odmiany, książka, która kryminałem klasycznym nie jest, choć śledztwo się w niej toczy. Jest to jednak śledztwo w wyjątkowych okolicznościach, bo w czasie przeprowadzonej przez Niemców w 1944 roku ofensywy w Ardenach. Wątki historyczne mieszają się tu z fikcyjnymi, całość jest pasjonująca, bo opowiada o tajnej operacji zaplanowanej przez Hitlera. Około 150 komandosów, specjalnie przeszkolonych, mówiących po angielsku i przebranych w amerykańskie mundury przenika na terytorium zajmowane przez aliantów, by wprowadzić wśród nich jak największy zamęt przed planowanym atakiem głównych sił. Część z nich ma do wykonanie dodatkowe zadanie – osiągnięcie tytułowego Drugiego celu. Ciekawostką jest to, że autorem książki jest Mark Frost, partner Davida Lyncha przy tworzeniu Miasteczka Twin Peaks.
Używam zakładek, nie zaginam rogów – odpowiadam na kolejne pytanie. Za to namiętnie podkreślam, zakreślam i smaruję po marginesach. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie wrócić do jakiegoś fragmentu.
Z określeniem ulubionej książki z dzieciństwa mam problem. Kiedy nie byłem jeszcze dostatecznie biegły w czytaniu, rodzice czytali mi głośno opowieści o Winnetou i Tomku Wilkowskim. Sam zaczytywałem się później w przygodowej serii, której autora nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Rzecz nosiła tytuł Ucieczka z Wyspy Przeklętej. Polubiłem też Piotrusia Pana i ciągle ma do niego sentyment.
A wskazanie najbardziej cenionej postaci literackiej, to już w ogóle karkołomne zadanie. Piotruś, który nie chciał dorosnąć, Yossarian z Paragrafu 22, który był najnormalniejszym szaleńcem wśród ogólnego szaleństwa wojny, Kilgore Trout, który zgryźliwie obserwował i opisywał nasz dalece niedoskonały świat, genialny Sherlock Holmes, niczym mu nie ustępujący Erast Fandorin – wielu książkowych bohaterów polubiłem i dawniej i ostatnio, trudno wskazać tego najważniejszego.
Tyle, jeśli chodzi o moją fizjologiczną czynność, jaką chyba faktycznie jest czytania. A że powinienem zaprosić do zabawy kolejną osobę, z premedytacją zwracam się do Patki, może coś znowu dla nas napisze…

5 komentarzy:

  1. Rany! DH nie uwierzysz, ale "Ucieczka z wyspy przeklętej" od lat leży na regale u mojego dziadka i milion razy miałam zamiar ją mu zabrać i przeczytać, ale jakoś nigdy się do tego nie zebrałam. Chyba właśnie mnie natchnąłeś. ;)

    Jestem niesamowicie zaszczycona, że spośród swoich rozlicznych czytelników wybrałeś właśnie mnie... Zabiorę się za to, promise :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, takie wydanie w kilku cieniutkich tomach? Pamiętam, jak polowałem na kolejne w bibliotece... W sumie chętnie bym wrócił, fajna książka, przynajmniej wtedy taką mi się wydawała. To napięcie, ten klimat, taki mroczny, choć na słonecznej wyspie... Polecam!

      Usuń
    2. Mój drogi! Ja byłam na Metallice, Ty też? Gdzie stałeś? :D

      Usuń
  2. Ech, on gra w Metallice!

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ;) śliczne okrąglutkie zdania Ci wyszły... Też lubię kryminały... można poćwiczyć zwoje mózgowe :)


    P.S. :) też to oglądałam ;D ale jakoś mi się nie skojarzyło... Na nowego Spidermana się wybierasz? :)

    OdpowiedzUsuń