wtorek, 19 października 2010

Trudne początki, czyli wstępniak

Z każdym zamierzeniem może być tak, że albo zostanie zrealizowane, albo nie. Jeśli zostanie, do głosu dochodzą niuanse, czyli miary tego, czy zostało zrealizowane z sukcesem, czy kulało się siłą rozpędu, czy trwało niezauważone, czy rozbłysło pięknym blaskiem jak nowo narodzona gwiazda (raczej – dla trafności metafory – taka na niebie, nie taka z telewizji, a już w ogóle nie taka tańcząca, z Telewizji Polskiej) i tym blaskiem długo świeciło.
Moje zamierzenie – prowadzenia tej strony z zapiskami, szerzej znanej jako blog – ma takie szanse na udaną realizację, jak każde inne. Mam nadzieję, że wytrwam i będę Wam, Drodzy Czytelnicy (właściwie powinienem w tej chwili napisać „Drodzy Potencjalni Czytelnicy”), posyłał w miarę regularnie kilka słówek o tym i owym.
O czym? O tym, co dla mnie ważne i co mnie zajmuje i interesuje.
Mam nadzieję, że zainteresuje także Was.

3 komentarze:

  1. Witaj Marcinie - gratuluję pierwszego kroku:) Twoja Cudna Cię przekonała:) Jako że jeszcześ carta blanca - życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ oczywiście, nasze życie to znacznie, znacznie więcej!

    Witaj w Klubie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, dziwny zbieg okoliczności w nazwie, dacie założenia bloga i tematyce :) zapraszam do mnie!
    http://desperatehouse-wife.blogspot.com/

    ja już dołączyłam do Twoich czytelników, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń