Główny Inspektorat
Transportu
Drogowego
W
odpowiedzi na pismo CAN.7421.322570.2014.1.A dotyczące Raportu nr140519090A z
urządzenia rejestrującego informuję po
raz trzeci, iż od dnia ……. nie
jestem właścicielem pojazdu marki Volkswagen o numerze rejestracyjnym
CT4868A. Samochód sprzedałem panu…….. zamieszkałemu w ……….
Załączam
(po raz kolejny) kopię umowy kupna – sprzedaży.
Jednocześnie
chciałem zadać pytanie, czy pracujecie Państwo na maszynach do pisania i
fiszkach, czy może macie jednak komputery i jakiś system. Jeśli tak, proszę
zwrócić uwagę na fakt, że informacje dotyczące wyżej wymienionego pojazdu nie
powinny być kierowane do mnie, tylko do obecnego właściciela. Prowadzenie
korespondencji z Państwem staje się dla mnie męczącym obowiązkiem. Wprowadzenie
odpowiedniej informacji do systemu ułatwiło by mi życie, Państwu ujęło
obowiązków i w ogóle powinno wyjść wszystkim na dobre. Proszę wziąć to pod
rozwagę. Będę zobowiązany.
Z
(malejącym) poważaniem
Moja cierpliwość została wystawiona na
ciężką próbę. Urzędnicy napastują mnie od jakiegoś czasu chcąc wyegzekwować
coś, co powinno być wyegzekwowane od kogoś zupełnie innego, mianowicie od
obecnego właściciela mojego drogiego Hansa, który służył mi wiernie, ale teraz
służy komuś innemu.
Czy moje – kolejne już – pismo z
wyjaśnieniami odniesie skutek? Prawdę mówiąc wątpię. Nie mniej jednak warto
spróbować. I tak muszę odpisać, żeby za jakiś czas nie dostać wezwania do sądu
lub czegoś równie miłego. Dyskusje z urzędasami, jak kopanie się z koniem. Trudno.
W końcu będę też musiał wytłumaczyć
sprawę listonoszowi i pani z poczty. Kiedy odbierałem ostatni list z Inspektoratu
Transportu, pani spojrzała na mnie i powiedziała, że ma niestety niemiłe
wiadomości. od razu domyśliłem się, o co chodzi. Podobnie sprawę skwitował
listonosz, który wręczał mi kopertę z zielonym nadrukiem jakiś miesiąc temu.
Muszę się wytłumaczyć, czuję taką
potrzebę, bo nie chcę uchodzić w środowisku lokalnym za pirata drogowego. Bo ja
przecież piratem nie jestem. Raz, że jestem rozważny i odpowiedzialny z natury,
to mnie powstrzymuje od bycia piratem drogowym. Dwa, że nawet, gdybym chciał –
nie mógł bym a to za sprawą zainstalowanej w samochodzie specjalnej aplikacji. Jest
ona bardzo skuteczna. Za każdym razem, kiedy moja stopa okazuje się za ciężka,
kiedy mnie porwie klimat rozwijającej się przede mną wstęgi asfaltu i kiedy strzałka
prędkościomierza wychyli się w związku z tym zanadto w prawo, rozlega się nagły
(i przez to dość przeraźliwy) dźwięk, który każe mi zwolnić. Chcąc nie chcąc
zdejmuję nogę z gazu. Czasem uciążliwa, acz skuteczna funkcja. Nazywa się „Żona”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz