piątek, 11 lutego 2011

Męski dzień


Kiedy zostajemy sami – Chłopaki i ja – tym bardziej, jeśli zostajemy sami na dłużej, musimy wypracować sobie System. Zaplanować czas optymalnie. Chłopaki muszą dostać co chłopakowe, tata – co tatowe. Nie jest to proste, ale, jak mawiał Egon Olsen – grunt, to dobry plan.
Od rana mam trochę czasu dla siebie. Plan zakłada zajęcie Chłopaków na jakąś godzinkę, albo i godzinkę z hakiem. Po tym, jak uporam się już z nocnymi koszmarami w postaci pieluchy, opanuję małych zapaśników, którzy nie mają ochoty się ubierać – w końcu mam wolną chwilę. Chłopaki lądują w swoich fotelikach i jedzą śniadanie oglądając przygody Baranka Shauna. Ja mogę z kawką usiąść przy komputerze. Wiem, że kiedy w trzecim odcinku pojawi się byk, będę musiał przyjść go zobaczyć, bo Gucio mi nie odpuści tej atrakcji, ale poza tym – jest spokój. Ten byk też mi wcale nie przeszkadza aż tak bardzo. Ciągle mnie bawi żart trzech świń, które przefarbowały owce na czerwono. Wyobraźcie sobie: wściekły byk, góra mięśni z kółkiem w nosie i stado czerwonych jak płachta matadora owiec. Kupa śmiechu.
Sprawdzam pocztę, zaglądam tu i tam, kawki w kubku ubywa. Szukam pomysłu na obiad. Czasami coś znajdę, czasami sam wymyślę. Dziś znaleziony – kurczak maffe. Kawałki kurczaka w doskonałym sosie z masłem orzechowym. Kiedyś już robiłem – okazał się prawdziwym hitem. Do tego surówka własnego pomysłu – najnowszy powód do dumy. Rukola, marchewka i słodko-kwaśno-pikantny sos z miodu, oliwy, curry, octu balsamicznego z odrobiną chili. Bardzo udany eksperyment.
Przed gotowaniem trzeba jeszcze zrobić zakupy. To kolejny element planu. Chłopaki się przewietrzą, ja też. Gucio doprecyzowuje i uzupełnia listę zakupów. Picia już nie ma. No tak – sok się skończył. Młody ostatnio pije napój pod tytułem trochę tego, trochę tego, czyli Kubuś pół na pół z sokiem pomarańczowym. Kiedy robię mu kolejną dolewkę i już wiem, że za chwilę po raz kolejny usłyszę wołanie: siusiu!!; kiedy już – przede wszystkim –  odnalazłem zaginiony kubek (Gucio pije z kubka Gucia, nie z innego; jestem to w stanie zrozumieć, bo sam od jakichś siedmiu lat piję kawkę z tego samego kubka – z innego nie) myślę sobie, że też chętnie strzeliłbym sobie trochę tego, trochę tego. Najchętniej trochę ginu, trochę toniku. Z cytrynką i lodem.
Baranka Shauna i jego kumpli zastąpił nam na szczęście Pan Eddie ze swoimi kumplami. Gucio ostatnio przekonał się do oglądania koncertów w miejsce bajek. Bardzo mnie to cieszy. Baranek barankiem, ale Pearl Jam live, to jednak ze dwie ligi wyżej. Albo Metallica (czyli Pan James) z orkiestrą symfoniczną. Albo bez orkiestry.
Ubieramy się przy dźwiękach Do the evolution i wychodzimy.
Ciekawy jest taki spacer. Tyle rzeczy dookoła. Tyle pytań można zadać… Dlaczego Gucio zadaje tylko jedno pytanie (modyfikując je troszeczkę w zależności od obiektu zainteresowania)? Ten pies jaki jest? To jest bokser. Bokser? Jaki? No… duży. Dyży? Jaki? Bardzo duży, Guciu. Bardzo duży? I jaki? I brązowy. Ten ptak jest jaki? To jest sroka. Sroka? Jaka? O matko… sroka białoboka. Sroka bi…(trudne słowo – nie daje się wymówić dokładnie, ale po dziwnym nieskładnym czymś wymówionym w zastępstwie następuje oczywiście: jaka?). Zaraz będziemy w sklepie – pamiętasz, co chcemy kupić? – liczę na zmianę tematu. W sklepie? Jakim? O matko…
Jesteśmy w sklepie. Bierzemy sok, marchewkę… Tatuś, siusiu! Odkładamy marchewkę, sok, tylko wytrzymaj, już wychodzimy. Bardzo siusiu! O matko.
Znowu jesteśmy w sklepie. Bierzemy sok, marchewkę, całą resztę. Mam nadzieję, że w drodze powrotnej Tyci przyśnie w wózku. Zwykle przysypia. Oczywiście pora wyjścia do sklepu była zaplanowana, bo Tyci ma swoją porę drzemki – trzeba było zgrać ze sobą odpowiednie elementy.
Dobry plan nie zawodzi. Tytus śpi, odstawiam go do pokoju chłopaków, mogę się zabrać za gotowanie. Jeszcze tylko trochę tego, trochę tego – oczywiście dla Gucia, bo nie ma sprawiedliwości, i już wyjmuję patelnię.
Tatuś, siusiu!!  No tak… O matko…

11 komentarzy:

  1. Haha! Ależ sprawnie i zabawnie to opisałeś. Dosłownie miałam wrażenie, że przed oczami przewija mi się kilka chwil z Twojego życia :-) Mam chrześniaka w młodzieńczym wieku i często zdarza mi się nim zajmować, z tego co zauważyłam on również zawsze umie wybrać najodpowiedniejszą porę na: 'Patuuu, siusiuuu!' :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Doszły nowe pytania:
    -To jest jaki sklep?
    -To nie jest sklep, tu panowie naprawiają komputery.
    -Jaki jest?
    -Co jaki Guciu?
    -Jaki jest sklep?
    -To nie jest sklep.
    -To co to jest?
    -Firma, naprawiają komputery.
    -Takie jak nasz?
    -Tak, takie... Nie w sumie takie jak nasz, to tylko złomują...
    -Mują? Jak?

    O matko...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha! I jak wytłumaczyłeś jak 'mują'?
    Ile lat ma Gucio, a ile Tytus? :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam odcinka z czerwonymi owcami! Od zaraz rozpoczynam poszukiwania!!!
    Chłopaku, je podam namiar na Twojego bloga mojemu mężowi i synowi, bo jak znikne na miesiąc w sanatorium to oni umrą z głodu i chłodu, a koty zeżrą ich zamarznięte zwłoki!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny początek dnia (dla mnie), bo Ciebie Rodzinność goni do obowiązków, że aż pod butami skrzy ;)
    Chłopaki potrafią tak niewinnie dać wycisk ;)
    Ps. Gucio zadaje bardzo fajne pytania! Takie konkretyzujące ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Patuu :-) Gucio w maju skończy 3 lata, Tyci ma rok i 2 miesiące. powiedziałem, że mu pokarzę w domu, jak jeszcze raz się zawiesi :-)

    doro - odcinek o byku jest super. I o odchudzaniu tej grubej owcy - też mój faworyt (scena jak z 'Rocky'ego' - cud miód).

    OdpowiedzUsuń
  7. Malutka - dla mnie też fajny. Cały dzień. Stąd wniosek chyba lubię dostawać wycisk... I o czym to świadczy? :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. doro - chłopaki sobie potrafią radzić... Jak są koty- z głodu nie umrą. "polowanie na tygrysa" - fajna może być zabawa :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. O, o odchudzaniu mam! Mój ulubiony jest o ufionach, których pojazd napędzany był owczymi bobkami.
    Mam nadzieję, że masz rację, na wszelki wypadek muszę zrobić dużo mrożonek i instrukcję obsługi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały plan! A przede wszystkim współpraca między małymi mężczyznami i dużym mężczyzną :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny opis, zachwyciła mnie ciekawość świata Chłopaków i Twoja cierpliwość w jej zaspakajaniu;)

    OdpowiedzUsuń