Polska,
oszaleliście?!
– pyta wzburzony Jurek Owsiak. Wzburzeniu nie ma się co dziwić.
Nieczęsto, na szczęście odwiedzam
szpitale. W ciągu ostatnich kilku lat zdarzyło mi się, gdy rodziły się moje
dzieci. Widziałem wtedy czerwone serduszka ponaklejane na przeróżnych
sprzętach. Było ich całkiem sporo. Przez głowę przeleciała mi myśl: co, gdyby
nie fundacja Owsiaka? Czy te sprzęty stałyby w szpitalnych salach? A może nie
te, tylko jakieś prehistoryczne, pamiętające słusznie minione czasy dawnego
systemu? A może wcale nie było by sprzętu? Może moim dzieciom i tysiącom innych
nie zbadano by słuchu dzień po urodzeniu? Może nie udzielono by pomocy
maluchom, które urodziły się z wadami serca, albo pomoc przyszłaby do nich za
późno?
Z jakiegoś powodu Owsiak, jego fundacja,
Wielka Orkiestra, przeszkadzają całej masie ludzi. Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego,
że Owsiak nie chodzi do kościoła. Bo przecież, żeby być dobrym człowiekiem, nie
wystarczy robić dobre rzeczy, trzeba je robić w imię określonej ideologii i z
błogosławieństwem instytucji stojącej na jej straży. Absurd.
Absurd, ale tak się u nas myśli. Księża zabraniają
wolontariuszom Orkiestry kwestować w pobliżu kościołów. Bronią swojego rewiru z
zaciekłością prostytutki nie dopuszczającej konkurencji na swój róg ulicy. Bo Orkiestra
stanowi konkurencję dla Caritasu. Przedstawiciele jedynej słusznej ideologii
muszą mieć monopol. Działać można z nimi albo przeciwko nim, podejmowanie
działań równoległych nie jest możliwe.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, pani
Krystyna tak zwana profesor Pawłowicz z dumą oświadcza, że nigdy nie dała i
nigdy nie da na Orkiestrę ani grosza. Jej wybór. Niech sobie całą swoją
poselską dietę trzyma w tapczanie albo zakopie w ogródku. Nikomu nic do tego,
co robi ze swoimi pieniędzmi. Dlaczego jednak pani poseł interesuje się
pieniędzmi innych? Dlaczego tak ją boli, że ktoś chce wrzucić zarobione przez
siebie pieniądze do puszki z serduszkiem? Przecież jej od tego nie ubędzie,
podatki i tak z nas zedrą i jej z tych podatków wynagrodzenie wypłacą. Dlaczego
więc pani Pawłowicz tak się ciska? Chyba tylko z potrzeby bezinteresownej
nienawiści do wszystkiego, co nie współgra z jej ciasnym światopoglądem.
A pan poseł (nota bene również z PiS-u) Artur Górski? Skąd jego apel, by nie
dawać pieniędzy Owsiakowi? Górski cierpi na chorobę nowotworową krwi i kości. Potrzebuje
przeszczepu szpiku. Aktualnie leży w szpitalu, który brał udział w akcji WOŚP „Zostań
dawcą”, nakłaniającej ludzi do oddawania szpiku. Leży w tym szpitalu, być może
na łóżku z naklejonym czerwonym serduszkiem i krzyczy: nie dawajcie Owsiakowi? Skąd
to się bierze w ludziach?
Kontrolowaliśmy
różne instytucje wspierające WOŚP i w tym zakresie także była kontrola zasad
wspierania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wielokrotnie różne instytucje
w zakresie wsparcia dla WOŚP sprawdzaliśmy i te kontrole wykazały, że nie było nieprawidłowości
w tym zakresie
– mówi Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Ale to za mało. Komuś
ciągle się wydaje, że Owsiak kradnie, oszukuje, kombinuje i bóg wie co jeszcze
robi. Politykom się tak wydaje – niepotrzebnie chyba przykładają do wszystkich
swoją miarkę.
Każdy ma prawo do własnych poglądów. Żyjemy
przecież w wolnym, demokratycznym kraju. Każdemu, niezależnie od wyznawanych poglądów
należy się szacunek. Szkoda, że taka pani poseł Pawłowicz nie jest w stanie
tego zrozumieć. Ja na przykład jej
poglądy bym szanował. Pod warunkiem, że byłaby w nich konsekwentna. Podobnie rzecz
ma się z panem Górskim. Niech ci państwo zdeklarują na piśmie, w obecności
notariusza, że nie życzą sobie, by im udzielać - w razie potrzeby – pomocy medycznej
z użyciem sprzętu zakupionego przez fundację Jurka Owsiaka. Że nie życzą sobie
być hospitalizowani w placówkach współpracujących z tą fundacją. Niech to
zrobią – popatrzę na nich wtedy z szacunkiem. Póki co ich postawa jest dla mnie
żałosna, więcej nawet, budzi odrazę. Wywołuje we mnie poczucie wstydu, że
jestem członkiem społeczeństwa reprezentowanego przez ludzi pokroju pani
Pawłowicz i pana Górskiego.